Black Friday. Reconsidered. | Nawet do 25% rabatu.
Kończy się za
0 d
0 g
00 m
00 s
Kup teraz
Skontaktuj się

WhatsApp
Infolinia +48 797 217 197
contact@oakywood.shop

Media społecznościowe
The toxic productivity trap

W pułapce toksycznej produktywności

Chcąc znaleźć 5, 10 czy 175 sprawdzonych sposobów na zwiększenie produktywności, nie trzeba zbyt długo szukać — internet jest przepełniony wskazówkami i dobrymi radami, jak „lepiej” wykorzystać swój czas. I co w tym złego? Nic, jeśli w dążeniu do większej wydajności zachowujesz stoicki umiar. Jednak kult produktywności może też łatwo wywieść cię na manowce pracoholizmu, wypalenia zawodowego czy załamania nerwowego.

Czym jest toksyczna produktywność?

 imac with motivational text

Photo by Carl Heyerdahl on Unsplash

Produktywność w zdrowych dawkach jest nie tylko pozytywna, ale wręcz niezbędna, gdy dążysz do osiągnięcia swoich celów, realizacji planów czy spełnienia marzeń — zarówno w pracy, jak i w codziennym życiu. Kiedy jednak zaczynasz mieć poczucie winy z powodu choćby chwilowego nicnierobienia, powinna ci się zapalić czerwona lampka. 

Toksyczna produktywność to przede wszystkim stan umysłu, polegający na odczuwaniu ciągłego wewnętrznego przymusu do wykonywania kolejnych obowiązków, do odhaczania zadań, do robienia czegokolwiek, co przynosi konkretne, widoczne rezultaty. Przerwa w działaniu wydaje się wówczas prostą drogą do porażki, kilkunastominutowy odpoczynek jest straconym czasem, który natychmiast trzeba nadrobić, pracując 2 razy bardziej wydajnie. A jeśli nawet pozwalasz sobie na moment wytchnienia — nadal nie potrafisz przestać myśleć o pracy. 

Taka postawa może wynikać z niskiej samooceny i potrzeby nieustannego udowadniania innym (a często również sobie) swojej wartości i przydatności. W home office, gdzie granice pomiędzy pracą a życiem prywatnym bywają zatarte, szczególnie łatwo wpaść w tę pułapkę. Gdy nikt nie widzi, jak pracujesz, nikt nie sprawdza, czy siedzisz przy biurku przez 8 godzin, możesz sam_a sobie narzucić rolę nadzorcy, który zmusza cię do pracy bez przerw, do ignorowania zmęczenia, do kończenia zadań w imponującym tempie — a wszystko po to, by ktoś przypadkiem nie posądził cię o lenistwo i zbyt niską efektywność. 

Niekiedy toksyczna produktywność bywa przykrywką dla poważniejszych problemów, sposobem radzenia sobie z traumą czy trudną sytuacją w życiu prywatnym. Ucieczka w pracę pozwala zapomnieć o innych sprawach, dając przy okazji dość złudne wrażenie, że przecież mamy teraz coś znacznie ważniejszego i pożytecznego do zrobienia niż rozmyślanie o takich „błahostkach”, jak własne samopoczucie, zdrowie czy relacje z ludźmi. 

Produktywny wypoczynek?

 rose gold apple watch

Photo by Jess Bailey on Unsplash

Toksyczna produktywność dotyczy nie tylko pracy — często rozszerza się na sferę prywatną. Przecież czas wolny też można spędzić produktywnie! Bardzo wyraźnie było to widać w czasie pandemii i lockdownu — w social mediach pojawiało się mnóstwo treści na temat tego, jak produktywnie spędzać czas w izolacji: nauczyć się nowego języka, zacząć szydełkować, piec wymyślne babeczki albo zostać domorosłym majsterkowiczem i samodzielnie zrobić regał. Z jednej strony, takie zachowanie mogło być sposobem radzenia sobie z niezbyt sprzyjającą sytuacją na świecie, stresem i brakiem poczucia bezpieczeństwa. Ale jest w tym także swego rodzaju presja, aby nawet wypoczynek był produktywny i dobrze zaplanowany, przez co staje się jednym z zadań do odhaczenia. Nieproduktywne odpoczywanie, dolce far niente — to po prostu karygodne nieróbstwo i marnowanie cennego czasu. Tymczasem warto pamiętać, że taki porządny, błogi relaks jest niezbędnym elementem zdrowej produktywności.

Jak rozpoznać toksyczną produktywność? 

 motivational text graffiti

Photo by Johnson Wang on Unsplash

Skąd wiadomo, że właśnie przekraczasz cienką granicę pomiędzy zdrową a toksyczną produktywnością? W rozpoznaniu tej autodestrukcyjnej postawy dużą rolę odgrywa uważność i obserwowanie siebie z pewnego dystansu, przyjrzenie się swoim codziennym zachowaniom. O toksycznej produktywności mogą świadczyć takie symptomy, jak:

  • poczucie winy, kiedy robisz sobie przerwę lub spędzasz wolny czas „nieproduktywnie”, np. oglądasz serial, czytasz coś niezwiązanego bezpośrednio z pracą albo przynajmniej z szeroko pojętym rozwojem zawodowym, wychodzisz gdzieś z przyjaciółmi albo po prostu idziesz na dłuższy spacer,
  • brak priorytetów w wykonywaniu zadań — wszystko wydaje ci się równie ważne, wszystko jest do wykonania na już albo na wczoraj,
  • traktowanie wypoczynku jako kolejnego zadania do wykonania, co z kolei rodzi presję i uniemożliwia pełen relaks, a w konsekwencji — prowadzi do frustracji z powodu źle wypełnionego „obowiązku”,
  • mierzenie własnej wartości osiągnięciami i produktywnością,
  • pogorszenie relacji z bliskimi osobami,
  • bezsenność lub niska jakość snu,
  • stany lękowe,
  • rozdrażnienie,
  • przemęczenie i osłabiona kondycja fizyczna.

Droga do złotego środka

 productivity slogan on the wall

Photo by Andreas Klassen on Unsplash

Toksyczna produktywność może doprowadzić do wypalenia zawodowego oraz do poważnego uszczerbku na zdrowiu, zarówno fizycznym, jak i psychicznym, co z kolei spowoduje spadek produktywności — skutek jest więc zupełnie odwrotny do zamierzonego. Dlatego, jeżeli ten problem dotyczy również ciebie, warto na chwilę przystopować i zastanowić się, jakie zmiany możesz wprowadzić, aby odnaleźć złoty środek produktywności.

  1. Zacznij ustalać priorytety. Pomocna może okazać się tu tzw. matryca Eisenhowera: najpierw rób to, co jest równocześnie ważne i pilne; później zajmij się sprawami, które nie są wprawdzie pilne, ale są ważne, zwłaszcza w dłuższej perspektywie; następnie przychodzi kolej na rzeczy pilne, ale już nie tak ważne, a na końcu — to, co niepilne i najmniej ważne.
  2. Zadaj sobie pytanie o swoją motywację do działania: czy to, co robisz, jest naprawdę ważne dla ciebie i dla twojej przyszłości — czy może robisz to tylko po to, by coś komuś udowodnić, aby spełnić czyjeś oczekiwania?
  3. Wyznacz sobie czas na nicnierobienie. Nie musi być dokładnie zaplanowany, co do minuty — możesz po prostu ustalić, że w ciągu dnia masz godzinę czy pół na totalne nieróbstwo. W tym czasie postaraj się wyłączyć telefon, odejść od komputera, oderwać myśli od pracy.
  4. Naucz się odmawiać, jeżeli naprawdę nie jesteś w stanie czegoś zrobić albo miałoby się to odbyć kosztem twojego wolnego czasu i niezbędnego wypoczynku.
  5. Rozważ skorzystanie z profesjonalnego wsparcia, np. psychoterapeuty — zwłaszcza jeśli istnieje możliwość, że twoja niezdrowa produktywność wynika z niskiej samooceny, braku poczucia własnej wartości czy z traumy.

Zbliżające się Walentynki — niezależnie od tego, czy je świętujesz, czy raczej obchodzisz szerokim łukiem — są świetną okazją do tego, by pomyśleć o relacjach: nie tylko tych z bliskimi osobami, ale także z samym sobą. Jeżeli ta najważniejsza w twoim życiu relacja ze sobą jest w jakikolwiek sposób zaburzona czy zniekształcona z powodu toksycznej produktywności, to być może teraz jest najlepszy moment, by zacząć o nią dbać.